niedziela, 6 września 2015
czwartek, 3 września 2015
Dokąd polecą anioły?
W ostatnią niedzielę września większość aniołów zdecydowanie poleci do Suwalskiego Przytuliska, bowiem po raz kolejny ogłaszamy ich święto :) Anielska rękodzielnia ponad miedzami i uroczyskiem zatrzyma wenę wszelaką i zainspiruje do działań przeróżnych. Powstaną anioły pergaminowe, szmaciane, gliniane, drewniane, recyklingowe...
Grupa nieformalna gotowość już ma!
Anielskimi kulinariami zajmą się tradycyjnie Wiola z Alą, liczą oczywiście na wspomożenie. Bogusia w tym roku florystycznie, a może nawet kosmetycznie zaciekawi? Olga swoje warsztatowanie tajemnicą osnuła. Bożenka preferuje artrecyling - w anielskich klimatach oczywiście. Celinka pojawi się po raz pierwszy z nowym, rewelacyjnym pomysłem! Marzę o anielskim muzykowaniu... Czekam również na jeszcze inne propozycje. Odliczanie trwa - za 24 dni sielsko-anielska niedziela. Zapraszam
ps Przytulisko w kadrze zatrzymał Tomasz Gilarski z Jarosławia, dziekuję :)
niedziela, 16 sierpnia 2015
Jak zioła u nas świętują?
Przytuliskowe chwile zatrzymał i światłem powyższe obrazy namalował
nasz gość -Tomasz Gilarski z Jarosławia NANIT MEDIA
Poniższe pszeniczne anioły zaistniały przed chwilą, sama im sesję zafundowałam, bo są niepowtarzalne (wg mnie i Bogusi)
sobota, 15 sierpnia 2015
Święto gliny?
Przed świętem ziół, mleka, miodu i chleba postanowiliśmy uczcić glinę. Plener "Gliniane pogaduchy w Przytulisku" i wspólne działanie wniosło tyle doznań, że rytuał gliniany trwa! Wypalone naczynia są całe, mają niepowtarzalne cienie i smugi, świadczy to o dobrej energii nie tylko Arturasa, który odpowiedzialny był za piec jamowy, ale i nasz potencjał został doceniony.
Radość wielka - to i misy dziś wielkie polepiliśmy, chuda glina, ale ścianki grube. Okazałe i proste zarazem. Czekają na następny wypał.
Bogusia kolejną porcję gliny pozyskała i swoimi metodami oczyściła, tak naprawdę to w dniu jej święta - dopieściła :)
Hero pilnował zakręconych misek na kole i dzbanka, który ulepiłam wedle zaleceń Arturasa.
Gliniane pogaduchy i rytuały gliniane przeniosły nas w inny wymiar, a zatem wniosek jeden - plener kolejny będzie :)
piątek, 14 sierpnia 2015
Ile magii jest w glinie?
I plener "Gliniane pogaduchy w Przytulisku" prowadził ceramik z Litwy - Arturas Matonis. Wena jeszcze unosi się nad moim siedliskiem. Wśród wielu działań na plan pierwszy wyłoniło się wypalanie w piecu jamowym. Wrażeń opisać się nie da, trzeba je po prostu przeżyć. Teraz już wiem, że wypalanie gliny to nie jedna lub kilka ulotnych chwil, a wiele godzin magii, tysiące minut czaru ognia i nie zliczone sekundy tajemniczego oczekiwania - co kryje żar.
rys. Arturas Matonis - Dom pod Aniołem, Węgielnia 6
środa, 5 sierpnia 2015
Jak smakują czebureki?
Czebureki po naszemu, czyli czebureki nie tatarskie, nie litewskie, ani ukraińskie, ale nasze - przytuliskowe!
Wzorce kulinarne zaczerpnięte zostały z Kuchni Tatarskiej U Alika. Ale nie było czasu myśleć skad wziąć jagnięcinę, skoro tradycyjne mielone było pod ręką, a okazją na slow food był sobotni zlot przyjaciół.
Twarogowe nadzienie było z nutą ziół podlaskich z Korycin. To moje ulubione przyprawy. Niedługo będę miała swoje z anielskiego ogrodu, ale to już kolejna historia.
Koniecznie chcę jeszcze wrócić do żelaznych klusek z Zielarni w Olsztynku. To smak naszej wakacyjnej wyprawy, bliski bardzo, bo ziemniaczany.
Przepis na ciasto czeburekowe: 1 kg mąki, 2 szklanki ciepłej wody, 3 całe jajka, 2 łyżeczki soli.
Zagnieść składniki należy, wyrabiać ciasto później już na stole można, aby miękkie i pulchne było. Małe porcje ciasta wałkować trzeba na cieniutkie koła. Farszu dajemy bardzo mało, aby czeburek szybko usmażył się na głębokim oleju, na rumiano.
Bardzo smaczne są wersje wegetariańskie, powodzenia!
Zagniatane w kuchni plenerowej, nocną porą. Złączyły się nie tylko brzegi wywałkownych kół, ale również pokolenia przeróżne. Wspólne gotowanie dało wiele radości w wytwarzaniu wielu farszy do nadzień, a z podziałem ról nie było kłopotu.
Wzorce kulinarne zaczerpnięte zostały z Kuchni Tatarskiej U Alika. Ale nie było czasu myśleć skad wziąć jagnięcinę, skoro tradycyjne mielone było pod ręką, a okazją na slow food był sobotni zlot przyjaciół.
Twarogowe nadzienie było z nutą ziół podlaskich z Korycin. To moje ulubione przyprawy. Niedługo będę miała swoje z anielskiego ogrodu, ale to już kolejna historia.
Koniecznie chcę jeszcze wrócić do żelaznych klusek z Zielarni w Olsztynku. To smak naszej wakacyjnej wyprawy, bliski bardzo, bo ziemniaczany.
Przepis na ciasto czeburekowe: 1 kg mąki, 2 szklanki ciepłej wody, 3 całe jajka, 2 łyżeczki soli.
Zagnieść składniki należy, wyrabiać ciasto później już na stole można, aby miękkie i pulchne było. Małe porcje ciasta wałkować trzeba na cieniutkie koła. Farszu dajemy bardzo mało, aby czeburek szybko usmażył się na głębokim oleju, na rumiano.
Bardzo smaczne są wersje wegetariańskie, powodzenia!
niedziela, 2 sierpnia 2015
Ile wielości w lipcowej anielskości?
Lipcowe kolory w anielskim ogrodzie zatrzymane
żółtości w lipowym kwiecie w woreczkach zawiązane
wiśniowe bordowości w słoiki pojmane
bobowe zieloności w strąkach zamknięte
lniano-pszenicze złotości w bukiety upiete
ziołowe aranżacje w Przytulisku rozpoczęte
a letnie myśli i lipcowe marzenia ulotne
żółtości w lipowym kwiecie w woreczkach zawiązane
wiśniowe bordowości w słoiki pojmane
bobowe zieloności w strąkach zamknięte
lniano-pszenicze złotości w bukiety upiete
ziołowe aranżacje w Przytulisku rozpoczęte
a letnie myśli i lipcowe marzenia ulotne
Subskrybuj:
Posty (Atom)