wtorek, 28 czerwca 2011

Jaka jest Przełomki moc?

Przełomka to wieś, która wtapia się w krajobraz nadhanczański.
Przeplata Mierkinie i wieś Hańczę, czasem spogląda na Błaskowiznę.
"Galeria Wsi" Państwa Mackiewiczów nie wadzi tu nikomu.
Miejscowi przywykli, a turystom zakątek ten swoistą nutą gra.

Byłam tu wiele razy, ale wczoraj dane mi było przekroczyć kolejny raz próg "Galerii", tym razem z gośćmi z Gruzji. Po kilku latach, ale z takim samym sentymentem obejrzałam glinianą chatkę, saunę, staw, wielokrotnie spoglądałam na prace Pani Haliny interpretując je w zadumie, po swojemu. W zaciszu izby wysłuchałam legendy o Przerośli, a potem gruzińskiej pieśni, rzewna to była pieśń, męskie głosy zrobiły swoje, dziwnie w duszy zagrała romatyczna jej część. Wielkrotnie wymieniałam ciepłe spojrzenia z gospodynią rozumiejąc się bez słów. Tajemna nić czasem łączy ludzi, którzy czują podobnie. A nas połączyło "Aniołowo", to czasy minione, ale zaiste - ciepłe. Tu, na przyzbie jest niewidzialne wszystkim hasło - "Dobra Wam nie poskompię".
Słuchając tłumaczenia pieśni z gruzińskiego na rosyjski, a potem na polski, popijaliśmy napar z kwiatu paproci, wszak zerwany niedawno to i niebagatelną moc ma. A smak? Po poprostu magia.
A tymczasem młody, radosny Gruzin ważną myśl przemycił, że ten dojrzy piękno kobiety, kto kocha i takie tam miłosne sentymenty...
Krótka to chwila, a dobroci tyle, pożegnania czas.
- Proszę przyjechać, tak po prostu - bez ceregieli - słyszę zaproszenie pani Haliny.
- Przyjadę, bez ceregieli - obiecuję. 

Nasycona gruzińską nutą, mocą Przełomki i czarem naparu z kwiatu paproci w paryskie klimaty ruszam. 

poniedziałek, 27 czerwca 2011

Za co uwielbiam Litwę?

Za dolinę Niemna co suwalskie zbiera wody
Za Mierzeję Kurońską niepozbawioną urody
Za Rumszyszki i skansenowy rękodzieła dar
Za wyczarowany z kawałków  drewna czar


Za każdym razem, kiedy jestem na Litwie, podziwiam twórczość gospodarzy: drewniane rzeźby, pomysłowe ławki, altany, kapliczki. Co można wyczarować z konarów drzew, gałęzi, korzeni? Ileż w tym kreatywności, emocji, opowieści, legend, baśni.  

Niedaleko Druskiennik, zaledwie trzy kilometry w kierunku Grodna,  odkryłam park odpoczynku i rzeźby w Naujasode.
To prywatna zagroda Antonasa Cesnulisa.


W wiatrowym młynie znajduje się wiele rzeźb właściciela.



Zaskoczyła mnie kamienna  ściana z niszami, w których są rzeźby Chrystusa Frasobliwego wykonane przez rzeźbiarzy z całej Litwy i Druskiennik.
Warto zatrzymać się przy kompozycji rzeźbiarskiej "Życie człowieka i drzewa". 

wtorek, 21 czerwca 2011

A co w Udziejku?

Czy w Udziejku coś udzieję?
Co udziela się w Udziejku?
Co się dzieje, panie dziejku
Tu, w suwalskim Udziejku?
fot. Tadeusz Kolter

Jeśli Wodziłki uznasz za serce Suwalskiego Parku Krajobrazowego, to Udziejek jest zaraz pod sercem. Najlepiej zdecydować się na skręt w lewo zaraz za Górą Cisową, "Suwalską Fudżijamą". Nie obawiaj się tego - na lewo! Nie pożałujesz! Moja babcia mówiła : "To grzechu warte" i to naprawdę warte. Niech chociaż raz będzie z góry! Zgubmy syndrom Syzyfa. Pozostawmy syzyfowe kamienie tam, gdzie ułożył je lądolód.
Kręta droga jak meandry Szeszupy poprowadzi nas do Udziejka Dolnego. Nie wiesz gdzie jesteś? 
Bieszczady Północy - niejeden rzecze. Czasami trzeba na świat spojrzeć z góry, aby zrozumieć, że i doliny i zakręty są w życiu potrzebne. A Szeszupa i jej bieg przypomina mi zawsze, że można płynąć inaczej. 
W Udziejku jest Udziejeczek. To dobre określenie miejscowego małego jeziorka, które wcale nie zamierza być większe, bo nijak rozciągnąć się pośród wzniesień, a właściwie to i nie ma takiej potrzeby, tu nie w wielkości siła. Plaża jest w takim miejscu, że siedząc na brzegu, w każdym uniesieniu głowy pojawia się czubek, nie twego nosa - tylko Góry Cisowej. Jeśli chcesz to zobaczysz tych, którzy wspięli się na szczyt, jeśli chcesz to zobaczysz krzyż, a dojrzysz to, co w danej chwili chcesz. Przysiądź i sprawdź.
Zamykać horyzont możesz na czubkach sosen, bądź niedojrzałych kłosach zboża, na dachach i kominach, bądź bezkresach zieleni. Tu widnokrąg panoszy się jak pan i władca udziejkowej krainy.
Kiedy usłysz beczenie kóz i poczujesz zapach skoszonej trawy, i udzieli się bliżej nieokreślona równowaga to znaczy, że Udziejek zrobił swoje. Jeszcze wiesz jaki to dzień, ale zapominasz która godzina.

Udziejek 11, "Gościniec Drumlin", zajrzyj, poznaj gospodarzy, bo zapewne i tu udzielić się może wiele.

A czego naprawdę mi żal?
Nieopodal nad Szeszupą stoi stary młyn... A gdyby tak ruszyło młyńskie koło, a gdyby tak "zatrybiło"? Oj, działoby się w Udziejku, z niejednego pieca by się pieczywo swojskie jadło, a powiedzenie, że nie z każdej mąki będzie chleb, zatraciłoby w szeszupskiej dolinie sens.

P.S. I chociaż nici nie miałam, tu z myśli wiele marzeń udziałam!

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Jak Zamkową odczarować?

Jedziemy w dalekie kraje, tam - egzotyka
Baśniowych miejsc szukamy, tam - poetyka
A tu, za Jeleniewem, Góra Zamkowa - siedzi
Ukazuje poezję i baśń. Czeka. Kto ją odwiedzi?

fot. Tadeusz Kolter


U podnóża Góry Cisowej rozciąga się raj. Wymarzone tło dla Alicji z krainy czarów. Pośród wszystkich, możliwych odcieni zielonego widoczne są błękitne plamy małych, suwalskich jezior. A ze wszystkich stron sąsiednie wyniesienia widoczne są na pograniczu nieba i ziemi, tylko Góra Zamkowa bardziej skryła się w cieniu liściastych drzew, poskromiona, słysząca jeszcze odgłosy walczących Jaćwingów. Okolona wodami dalej tajemnice przedwieczne skrywa.
Raj - tam swego czasu "zadziało się", tu wieki temu również. Zwiad jaćwieski z Cisowej wypatrywał najeźdźcy... Krzyżacy! Warownię na Zamkowej z siostrami i braćmi drzew - chronić trzeba! Kto zwycięży?

W tym momencie staje mi przed oczami obraz pokazujący Michała Archanioła, to mój symbol, odwiecznej walki dobra ze złem. Ta walka wciąż trwa. Siedząc na skraju Szurpił, jedno marzenie mam. Dziś odczarować to miejsce chcę, głosząc: "Jaćwięgi są wśród nas"!!!
Umiłowanie łagodności w krajobrazie, wrażliwość złączona z walecznością, zaradność w "klimatach" trudnych... ale o zadziorności też wspomnieć muszę. 
Wielu żyjących tutaj wspomniane cechy posiada.

niedziela, 12 czerwca 2011

Jak podążałam za ślimakami?

Podążanie za ślimakami? To nie moje tempo.
Ale czasem warto zwolnić, to wiem - na pewno!
Grauże schowane za Kaletnikiem, pod Szypliszkami,
Tam w pierwszy wtorek czerwca poszłam za ślimakami.

Spotkania grupy slow food odbywają się w różnych miejscach. Tym razem zapraszają państwo Oberman, którzy wykupili stare siedlisko w Graużach Nowych. Każdy ma przywieźć swoje co nieco do jedzenia, sporządzone przez siebie, z naturalnych produktów, danie w kategorii - slow. Lubię improwizacje kulinarne, gorzej z tym "slow". Decyduję się na danie z soczewicy, koniecznie chcę dodać ser z Wiżajn, jak na seromaniaczkę przystało, trochę warzyw i kaszy gryczanej... Wymyślam zapiekankę przyprawioną ziołami i "zarzuconą" wędzonym serem podpuszczkowym od Joli. Nadaję jej nazwę "Międzyczas", żeby wskazać jej prawdziwy styl wykonania. Do tego swojska sałata, szczypior (z Węgielni), ser biały, świeży, oczywiście z Wiżajn, przed dojrzewaniem przypomina fetę, wszystko polane będzie sosem, który ma nabrać właściwej konsystencji w słoiku w czasie pokonywania krętej drogi do Grauż.

- Wtorek wieczór, to już ten czas, żeby zacząć odpoczywać, to nie przypadek - mówi Michał  - że zasiadamy do degustacji suwalskich potraw właśnie dzisiaj, nie musimy, a nawet nie chcemy czekać weekendu.
Teraz już wiem, że slowfoodowicze lubią nie tylko tempo ślimaka, ale i wtorki, a nawet komary.
Zapada zmrok, a my słuchamy swoich przepisów na przeróżne smakołyki, degustujemy...
Swojski chleb z otrębami, smarowny masłem z siekaną pietruszką,
Swojskie jajka faszerowane, takie z numerkiem 1,
Swojskie ziemniaki zapiekane "po hiszpańsku",
Swojskie gruszki w zalewie cytrynowej, takie "z łońskiego" roku,
(...) 
W menu wieczoru swojsko wtapia się moja zapiekanka i sałata, ale i tak nade wszystkim królują słodkie rogaliki Ali.

Sielankowy nastrój trwa, tylko z czasem zmienia miejsce, żeby przenieść się do rozgrzanej sauny...
No cóż, ale trzeba wracać, jutro - czas pracy, ale może już w środę więcej będzie charakteru "slow".        

Ujmują mnie te hasła. Właściwie intrygują i są dla mnie bliskie, kojarzą mi się z moim dzieciństwem...
Teraz - wracając do korzeni, chce się coraz częściej żyć zgodnie z rytmem przyrody i dnia:
zrywać o poranku  zaroszoną sałatę,
słuchać  rechotania żab,
czekać na kwiat lipowy,
zasmucać się przekwitniętym bzem,
i dojrzeć,
że w bocianich gniazdach robi się już za ciasno.
fot. Tadeusz Kolter
 
Free Flash TemplatesRiad In FezFree joomla templatesAgence Web MarocMusic Videos OnlineFree Website templateswww.seodesign.usFree Wordpress Themeswww.freethemes4all.comFree Blog TemplatesLast NewsFree CMS TemplatesFree CSS TemplatesSoccer Videos OnlineFree Wordpress ThemesFree CSS Templates Dreamweaver