wtorek, 30 kwietnia 2013

Jak bicie serca?

Znam wielu pasjonatów. Podziwiam ich. Wielu szuka inspiracji w przeróżnych przestrzeniach, czasem jest coś między niebem a ziemią, a czasem...
Co w duszy grać może bębniarzowi? Rytm Ziemi? Bicie serca?


Dariusz Pojawa mieszka w Suwałkach, tu znalazł zakątek, w którym tworzy różnorodne bębny, z zapałem poddaje renowacji te, na których widać ząb czasu. Zajęcie nietypowe, pasja niepowtarzalna! A może dar?
Potrzebne jest serce, niezbędna jest i dusza!
Wszystko współgra, kiedy pasja życia połączona jest z codziennością. To chyba harmonia!

A z czym Tobie kojarzy się odgłos bębnów?

Zobacz więcej na: www.bebny.w.interia.pl

P.S. Darek prowadzi warsztaty bębniarskie, chętnie bierze udział w różnych projektach. Promuje Suwalszczyznę, bo na Jego bębnach grają w różnych miejscach świata.
Kontakt: dpojawa@poczta.wp.pl






poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Co inspiruje od wieków?

Według obyczaju to właśnie mężczyzna ma go zasadzić.

Zdarza się, że zasadza.


Potem ścięte żyje w różnych postaciach z nami  lub obok nas.


Często towarzyszy nam od pierwszych dni. 

Po ostatnie.


Bawi.


Zdobi.
 Pomaga.


Upiększa.


Potrzebujemy go jak pusta studnia - wody.


Inspiruje nas.


Drewno - każdy ogień wygasa, jeśli go nie dołożymy!

środa, 10 kwietnia 2013

Francusko - Suwalska Syrenka?

Kiedy spotkałam się z Syrenką w Suwałkach, oniemiałam! Stoi dumna, nieugięta z wyniesioną piłką i kształtnymi  piersiami! Tarczą chroni przed biurem rachunkowym, a  część kobieca zaprasza do szkoły rodzenia!


A tak naprawdę - dlaczego jest z dala od ludzi? Nie podziwiają jej turyści ani miejscowi. Czeka? Za bramami i płotami, to policyjny areszt? Doprawdy szkoda!
A pewnie Czarna Hańcza nie pomyślała przez wieki płynąc przez nasz gród, że nad jej brzegiem - jak w stolicy jakiej Syrenka stanąć by mogła.

niedziela, 7 kwietnia 2013

Jak wypuszczałam anioły?

Bajdurka
7 kwietnia, niedziela, słońce, to wiosna!
Myślę... A gdzie zimowały anioły? Niektóre w Przytulisku, to pewne! Ale wśród aniołów jest różnorodnie. Jak wszędzie. Są też - te inne. Jenoskrzydłe. Upadłe. Poszukujące. Zamyślone. Wędrujace... Gdzie one są?
W pobliżu Suwałk jest takie miejsce. Dziś postanowiłam tam drzwi na oścież otworzyć, aby po zimie anioły uwolnić!


Czasem to one potrzebują pomocy, tak myślę. Często można zobaczyć znaki, ale czy wszyscy je widzą? Już od dawna Górę Rowelską oznaczyłam na mapie swoich wędrówek jako miejsce najbliżej nieba. To nie tylko znaczenie wysokości płaskowyżu rowelskiego, ale również niewątpliwy wpływ wiatraków. Ruch powietrza, siła wiatrów, przepływ energii - tu czasem wolno opada anielskie pióro. Znak?


Ale na Suwalszczyźnie wiatraków przybyło i mimo wielu opozycji trzeba je próbować polubić. Jeśli pomyślimy o nich w kategoriach anielskich, to Żywa Woda może stać się kolejnym miejscem, gdzie spadają anioły. A w dolinie Czarnej Hańczy, a na garbach Krzemieniuchy, a w lasankach sosnowych, a na miedzach Białej i Żywej Wody schowków anielskich jest 1001 może.


Dziś, czas znaleźć zimujące anioły, uwolnić je, niech z wiosną ruszą na głazowiska, pola, ruczaje...


Niech wędrują, poszukują, odnajdują, pomagają, tańczą ...


Te jednoskrzydłe, zagubione, upadłe - ale uwolnione!


Drzwi kapliczki otworzyłam... Każdy chce być wolny...







sobota, 6 kwietnia 2013

Gdzie szukałam wiosny?

Bajdurka
5 kwietnia, piątek, godz. 9.00, jadę do Kaletnika. Pada snieg! Znowu!
Postanowiłam sprawdzić, gdzie ukryła się wiosna? Skoro tak długo jej nie ma, to czas zacząć poszukiwania. Pamiętam doskonale jak długo i pieczołowicie prowadził dochodzenie nadworny kronikarz Koszałek - Opałek. Igliwiem mapę rysował, grudkę wapna mierzył... Tak się składa, że jestem ostatnio dość blisko twórczości Marii Konopnickiej. I kiedy natknęłam się na dokładną wskazówkę wyprawy "kamień w lewo, kamień w prawo, jedźże prosto, idźże żwawo, na pola, na gaje, na łąki, ruczaje, na ciepłe wyraje..." 
wpadłam o poranku na genialny pomysł (wg mnie) - wiosna schowała się w Ogrodzie Bajek! Pomyślałam, że patronka Ogrodu - Mądra Sowa, wcale nie chce zimy od siebie wypuścić, bo w dolinie Wiatrołuży błogi, zimowy nastrój tworzy tak wspaniały klimat do niejednej tajemnej opowieści, że w sumie tak jest dobrze! Ale czy wszystkim?


Proszę, Księżniczka mimo obfitych opadów czyta książkę i wcale nie tęskni za księciem! Zdecydowanie pochłonięta jest zimową bajką. Czary! Tu widać, która pora roku magicznie zarządza ogrodem.


Z dworu, już słyszę wołanie gospodarzy! "Ale dzisiaj pięknie!" Brnę aleją, śniegu po kolana, tworzę pierwszy ślad...  W pewnym momencie zobaczyłam Pinokia z ośnieżonym, długim nosem, stanęłam jak wryta i wszystko zrozumiałam.


Omówiliśmy wiele spraw, nie tylko z Pinokiem i wiem, że wiosna jest tuż, tuż! Wiem również, że marzenia nie umierają, nawet kiedy historia, nauka i magia przeplatają się z życiem!

P.S. Szukałam i znalazłam!  Udało się zimowe spotkanie tej wiosny, a Sowę przepraszam, za zbyt pochopne podejrzenia. Ale, żeby Pinokio tyle narobił zamieszania? Kto by pomyślał?








poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Co z żartami?


Aprilis
Chociaż jest wiele przypuszczeń, to nikt jeszcze jednoznacznie nie stwierdził skąd wziął się prima aprilis, czyli dzień żartów. Należało by zapewne wrócić do bardzo odległych czasów, o których opowiada wiele legend. Jedna z nich mówi  jak to rzymska bogini Ceres w trakcie poszukiwania swojej córki została oszukana i wyprowadzona w pole, a miało to miejsce na początku kwietnia. W Rzymie zaczęto czcić Ceres  - 1 kwietnia i w tym dniu dozwolone były żarty, a nawet komiczne występy. Ludzie tańczyli na ulicy, przebierali się, nakładali peruki, radośnie bawili się.
Z biegiem lat to święto dowcipów przenikać zaczęło do innych krajów, chociaż wszędzie przybierało różnorodne formy.
Prima
W dzień pierwszego kwietnia dawniej Polacy rozsyłali listy ze zmyślonymi wiadomościami lub tylko kartkę z napisem Prima Aprilis. Zwodzili się również ustnie. Dowcipnisie nabierali naiwnych nie tylko mową, ale i uczynkiem. Na przykład posyłali ich do apteki po nasiona złotych monet, po słowicze mleko, czy po lekarstwa na nieszczęśliwą miłość. Stąd powstało polskie przysłowie: „Na Prima Aprilis nie wierz, bo się omylisz!” Kawały primaaprilisowe ulegają ciągłym zmianom. Dzisiejsi „wykpisze” przed każdym pierwszym kwietnia łamią sobie głowę nad wymyślaniem sensacyjnych kłamstw, ale coraz rzadziej udaje się im kogoś nabrać. Najważniejsze w dowcipach jest jednak to, żeby nikogo nie krzywdziły i nie czyniły nikomu przykrości, zgodnie z powiedzeniem: „Nie rób drugiemu, co tobie niemiłe.”
Prima Aprilis
A zatem 1 kwietnia można zdecydowanie uznać za dzień śmiechu i radości! Można go wykorzystać nie tylko do wymyślania żartów, ale też do opowiadania zmyślonych historii. Zabawy primaaprilisowe można utrudnić wprowadzając wiadomości prawdziwe wśród błędnych. Mogą być to zdania typu: prawda czy fałsz, np. Czerwony Kapturek zgubił pantofelek. Wilk zjadł Kopciuszka. Wszystkie Smerfy są zielone. Dratewka był szewczykiem. Itp. 
Ten stary zwyczaj zapewne zostanie uratowany. Dlaczego? Sądzę, że wy do tego przyczynicie się! A teraz czas zacząć wymyślać radosne figle! Powodzenia :)


P.S. Ale to, że złota rybka spełnia życzenia, to nie żarty?
 
Free Flash TemplatesRiad In FezFree joomla templatesAgence Web MarocMusic Videos OnlineFree Website templateswww.seodesign.usFree Wordpress Themeswww.freethemes4all.comFree Blog TemplatesLast NewsFree CMS TemplatesFree CSS TemplatesSoccer Videos OnlineFree Wordpress ThemesFree CSS Templates Dreamweaver