niedziela, 5 lutego 2012

A czy anioły...



a czy anioły...

czytają moje myśli zamyślone
plączą z jawą sny nieskończone
śledzą trudy rozumu utrudzonego
widzą chwile dnia codziennego

dotykają troski zatroskanej
patrzą na marzenia utkane
czują moje drgnienia radosne
śpiewają frazy nie tylko miłosne

idą moim śladem, a może znaczą szlak
płaczą, czy skrzydłami klaszczą
a może tylko nad duszą czuwają
- Tylko?

sobota, 4 lutego 2012

Czy łyżka ma duszę?

Niespodziewanie zdarzyło się, że po raz kolejny miałam okazję "otworzyć podlaskie wrota". Tym razem trafiłam do pracowni wyrobu łyżek. Chyba jedyny w tym regionie łyżkarz mieszka we wsi Zamczysk, to pan Mieczysław Baranowski.  Trafić tam łatwo, bo od Czarnej Białostockiej Szlak Rękodzieła Ludowego jest oznakowany doskonale. Ciekawi ludzie, unikatowe zawody: kowal - artysta, garncarze...


Kawałek drewna, odpowiednie narzędzia, zręczne ręce i zaczynają się czary.
Po kilku minutach wyłania się zgrabny kształt łyżki.


A w przydomowym sklepiku łyżkarza czekają wcześniej wykonane czerpaki, widelce, warząchwie, miski, dłubanki.... Wszystkie z duszą...
Nie jedno dzieło przyjechało ze mną do Przytuliska, bo tradycja chyba też jest kobietą.

piątek, 3 lutego 2012

Jak odczytywałam znaki?

Niedawno, wjeżdżając do Suwałk zobaczyłam baner powitalny.
pogodnych Suwałkach witał mnie miś, a właściwie jego znak.
Z pogodą to tu różnie bywa - pomyślałam przelotnie - a do Suwałk
pasują inne określenia: baśniowe, magiczne, niebywałe...
Logo uśmiechniętego misia jakoś też mnie nie przekonało.

Ale przedwczoraj o poranku...
Moja ibiza nie odpaliła, w drogę ruszać trzeba było pilnie, trzydziestostopniowy mróz nocą zmroził wszystko dokoła. Silniki również. Ale dawniej jeszcze zimniej bywało... i suwalski naród dał radę, więc bez obaw ruszyłam po pomoc sąsiedzką. Mimo świtu kilku chętnych, opatulonych, podjęło trud rozpalenia mego auta.
Klapa w górę, akumulator, przewody, zaciski... Och to męskie, techniczne myślenie - czasami jest przydatne :) Pogoda ducha nie opuszczała ochotników, to i ja mimo skostniałych rąk, czekałam na ulubione rechotanie silnika. Po chwili zatrybiło. Wyjazd mój zatem był aktualny.

Ruszyłam na północną Suwalszczyznę, pod kołami skrzypiało, wyjeżdżając z Suwałk minęłam misia UśMicha i uświadomiłam sobie jak bardzo On pasuje do tej zimowej chwili. Skostniałe moje ręce i nogi potrzebowały niedźwiedziego ciepła, bo w sen zimowy nijak było zapaść. A mijany napis pogodne Suwałki przypominał nie tylko pogodę ducha moich sąsiadów, ale i to, że tu pogoda jest zawsze. Chociaż różna, ale w Polsce to właśnie z prognozy pogody chyba najbardziej znany jest nasz region. 

Wieczorkiem po udanym, mimo mrozu dniu, ruszyłam do sklepu z trunkami. Nie wyznaję się na markach piw, ale najbardziej trafił do mnie wizerunek żubra, uznałam, że w ramach podziękowań sąsiedzkich moc Żubra  będzie odpowiednia. Pogaduchom wieczornym nie było końca, a suwalska pogoda ducha dotarła wraz z Żubrem zapewne i na Podlasie.

Ale...Wyciszyła mnie, o 21.ej, wieść o odejściu do wiecznej krainy poezji - Wisławy Szymborskiej. 
Tyle znaków, jednego dnia... a ten ostatni najważniejszy...
"...jestem tu na chwilę..."
I od tej chwili słowo "wystarczy" nabrało dla mnie na zawsze innego wymiaru.


 
Free Flash TemplatesRiad In FezFree joomla templatesAgence Web MarocMusic Videos OnlineFree Website templateswww.seodesign.usFree Wordpress Themeswww.freethemes4all.comFree Blog TemplatesLast NewsFree CMS TemplatesFree CSS TemplatesSoccer Videos OnlineFree Wordpress ThemesFree CSS Templates Dreamweaver