Niespodziewanie zdarzyło się, że po raz kolejny miałam okazję "otworzyć podlaskie wrota". Tym razem trafiłam do pracowni wyrobu łyżek. Chyba jedyny w tym regionie łyżkarz mieszka we wsi Zamczysk, to pan Mieczysław Baranowski. Trafić tam łatwo, bo od Czarnej Białostockiej Szlak Rękodzieła Ludowego jest oznakowany doskonale. Ciekawi ludzie, unikatowe zawody: kowal - artysta, garncarze...
Kawałek drewna, odpowiednie narzędzia, zręczne ręce i zaczynają się czary.
Po kilku minutach wyłania się zgrabny kształt łyżki.
A w przydomowym sklepiku łyżkarza czekają wcześniej wykonane czerpaki, widelce, warząchwie, miski, dłubanki.... Wszystkie z duszą...
Nie jedno dzieło przyjechało ze mną do Przytuliska, bo tradycja chyba też jest kobietą.
Nie jedno dzieło przyjechało ze mną do Przytuliska, bo tradycja chyba też jest kobietą.
0 komentarze:
Prześlij komentarz