niedziela, 12 czerwca 2011

Jak podążałam za ślimakami?

Podążanie za ślimakami? To nie moje tempo.
Ale czasem warto zwolnić, to wiem - na pewno!
Grauże schowane za Kaletnikiem, pod Szypliszkami,
Tam w pierwszy wtorek czerwca poszłam za ślimakami.

Spotkania grupy slow food odbywają się w różnych miejscach. Tym razem zapraszają państwo Oberman, którzy wykupili stare siedlisko w Graużach Nowych. Każdy ma przywieźć swoje co nieco do jedzenia, sporządzone przez siebie, z naturalnych produktów, danie w kategorii - slow. Lubię improwizacje kulinarne, gorzej z tym "slow". Decyduję się na danie z soczewicy, koniecznie chcę dodać ser z Wiżajn, jak na seromaniaczkę przystało, trochę warzyw i kaszy gryczanej... Wymyślam zapiekankę przyprawioną ziołami i "zarzuconą" wędzonym serem podpuszczkowym od Joli. Nadaję jej nazwę "Międzyczas", żeby wskazać jej prawdziwy styl wykonania. Do tego swojska sałata, szczypior (z Węgielni), ser biały, świeży, oczywiście z Wiżajn, przed dojrzewaniem przypomina fetę, wszystko polane będzie sosem, który ma nabrać właściwej konsystencji w słoiku w czasie pokonywania krętej drogi do Grauż.

- Wtorek wieczór, to już ten czas, żeby zacząć odpoczywać, to nie przypadek - mówi Michał  - że zasiadamy do degustacji suwalskich potraw właśnie dzisiaj, nie musimy, a nawet nie chcemy czekać weekendu.
Teraz już wiem, że slowfoodowicze lubią nie tylko tempo ślimaka, ale i wtorki, a nawet komary.
Zapada zmrok, a my słuchamy swoich przepisów na przeróżne smakołyki, degustujemy...
Swojski chleb z otrębami, smarowny masłem z siekaną pietruszką,
Swojskie jajka faszerowane, takie z numerkiem 1,
Swojskie ziemniaki zapiekane "po hiszpańsku",
Swojskie gruszki w zalewie cytrynowej, takie "z łońskiego" roku,
(...) 
W menu wieczoru swojsko wtapia się moja zapiekanka i sałata, ale i tak nade wszystkim królują słodkie rogaliki Ali.

Sielankowy nastrój trwa, tylko z czasem zmienia miejsce, żeby przenieść się do rozgrzanej sauny...
No cóż, ale trzeba wracać, jutro - czas pracy, ale może już w środę więcej będzie charakteru "slow".        

Ujmują mnie te hasła. Właściwie intrygują i są dla mnie bliskie, kojarzą mi się z moim dzieciństwem...
Teraz - wracając do korzeni, chce się coraz częściej żyć zgodnie z rytmem przyrody i dnia:
zrywać o poranku  zaroszoną sałatę,
słuchać  rechotania żab,
czekać na kwiat lipowy,
zasmucać się przekwitniętym bzem,
i dojrzeć,
że w bocianich gniazdach robi się już za ciasno.
fot. Tadeusz Kolter

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
Free Flash TemplatesRiad In FezFree joomla templatesAgence Web MarocMusic Videos OnlineFree Website templateswww.seodesign.usFree Wordpress Themeswww.freethemes4all.comFree Blog TemplatesLast NewsFree CMS TemplatesFree CSS TemplatesSoccer Videos OnlineFree Wordpress ThemesFree CSS Templates Dreamweaver