Przed świętem ziół, mleka, miodu i chleba postanowiliśmy uczcić glinę. Plener "Gliniane pogaduchy w Przytulisku" i wspólne działanie wniosło tyle doznań, że rytuał gliniany trwa! Wypalone naczynia są całe, mają niepowtarzalne cienie i smugi, świadczy to o dobrej energii nie tylko Arturasa, który odpowiedzialny był za piec jamowy, ale i nasz potencjał został doceniony.
Radość wielka - to i misy dziś wielkie polepiliśmy, chuda glina, ale ścianki grube. Okazałe i proste zarazem. Czekają na następny wypał.
Bogusia kolejną porcję gliny pozyskała i swoimi metodami oczyściła, tak naprawdę to w dniu jej święta - dopieściła :)
Hero pilnował zakręconych misek na kole i dzbanka, który ulepiłam wedle zaleceń Arturasa.
Gliniane pogaduchy i rytuały gliniane przeniosły nas w inny wymiar, a zatem wniosek jeden - plener kolejny będzie :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz