U mnie dziś - czas zielarek na czas przeziębień. Mieszki, węzełki, melisa...
czwartek, 9 lutego 2017
Co życie wspomoże?
Odwieczne potrzeby drzemią w kobietach. Ciągle. Dawniej czas zimy był czasem spotkań kobiet, długie wieczory spędzano na przędzeniu, tkaniu, darciu pierza... Na wspólnych pogawędkach pełnych żartów oraz ważnych rozmów pojawiały się rozmaite porady. Niejednej kobiecie takie pogaduchy były naturalną terapią. W pewnym czasie oprócz darcia pierza pojawiło się darcie szmatek. Niejednokrotnie babcine opowiastki sięgały czasów wykonywania lalek - zadanic. Motanie było nie tylko relaksem, ale również natchnieniem do wyrażania swoich marzeń i potrzeb. Życzenia były przeróżne - jak w życiu, to i motanki pojawiały się po to, aby chronić zdrowie, dom, rodzinne ognisko, dziecko, pannę młodą... A zatem lalki były traktowane jak amulety, a w ich działanie potrzebna była wiara. Magia? Przesłanie? Nie wiem.
U mnie dziś - czas zielarek na czas przeziębień. Mieszki, węzełki, melisa...
U mnie dziś - czas zielarek na czas przeziębień. Mieszki, węzełki, melisa...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz