Mimo przelotnych opadów lato powitaliśmy!
W kuchni anielskiej rozgrzały się "fajery".
Slow food?
Slow life?
Czas letniego błogostanu niech trwa...
Zapraszamy na warsztaty i letnie spotkania.
Fot. Bożena Kolter
piątek, 27 czerwca 2014
Czy przytulenie ma znaczenie?
czwartek, 19 czerwca 2014
Kto przytuli anioła?
W Galerii Suwalskie Anioły nadchodzi dzień szczególny!
Dzień Przytulania Aniołów w pierwszy dzień lata!
Na przyjazne uściski czekają anioły szyte i wiązane.
Uścisków pragną anioły drewniane i ceramiczne.
Przytulone chcą być i te pamiątkowe oraz te niemodne.
Ciepłych spojrzeń oczekują także anioły malowane na desce i płocie.
I. Dzień Przytulania Aniołów w Suwalskim Przytulisku!
21. czerwca, po południu, w najdłuższy dzień roku.
Zapraszamy przyjaciół i ich przyjaciół. Czekamy w Węgielni 6.
Program przytuliskowo-przyjazny :)
Ps. Przytulisko fotografowała Bożena Kolter.
Dzień Przytulania Aniołów w pierwszy dzień lata!
Na przyjazne uściski czekają anioły szyte i wiązane.
Uścisków pragną anioły drewniane i ceramiczne.
Ciepłych spojrzeń oczekują także anioły malowane na desce i płocie.
I. Dzień Przytulania Aniołów w Suwalskim Przytulisku!
21. czerwca, po południu, w najdłuższy dzień roku.
Zapraszamy przyjaciół i ich przyjaciół. Czekamy w Węgielni 6.
Program przytuliskowo-przyjazny :)
Ps. Przytulisko fotografowała Bożena Kolter.
środa, 18 czerwca 2014
Jak kochamy anioły?
Przytuliskowe poszukiwanie anielskich śladów trwa!
Anielskie warsztaty, anielska gra fabularna, anielskie jedzenie...
Powstał niepowtarzalny, anielski mural. To dzieło gości z suwalskiej szkoły.
Odkrywamy różnorodne wizerunki suwalskich aniołów! Glina już "oswojona"!
Pracownia krawiecka wprowadziła nowe pomysły! Wiązanie, supłanie...
Kreatywnie podchodzimy do technik plastycznych! Art recykling - bez igły!
I szmaciane, kolorowe anioły z Węgielni odfruwają. Chętnych zapraszamy.
Fot. Bożena Kolter
Anielskie warsztaty, anielska gra fabularna, anielskie jedzenie...
Powstał niepowtarzalny, anielski mural. To dzieło gości z suwalskiej szkoły.
Odkrywamy różnorodne wizerunki suwalskich aniołów! Glina już "oswojona"!
Pracownia krawiecka wprowadziła nowe pomysły! Wiązanie, supłanie...
Kreatywnie podchodzimy do technik plastycznych! Art recykling - bez igły!
I szmaciane, kolorowe anioły z Węgielni odfruwają. Chętnych zapraszamy.
Fot. Bożena Kolter
czwartek, 5 czerwca 2014
Gdzie jest kraniec świata?
Maj. Wolnego czasu odrobina!
Wyprawa rodzinna! Podlaski Szlak Tatarski!
Wyjeżdżamy o porannej porze, bocznym traktem przez Augustów - Lipsk - Sokółkę kierujemy się do Bohonik. Trasa pozbawiona tirów i innych karawan. Przyda się trochę wolnej przestrzeni - każdemu.
W meczecie słuchamy, długo dyskutujemy z imamem siedząc na wzorzystym dywanie.
Inność, odmienność, wiara, historia, dzieje, współczesność...
Wielość tematów.
Później...
Pierekaczewnik - tatarski smak i uzupełniająca historia, kórą chętnie opowiada Tatarka - w wolnej chwili podczas grabienia siana. Ciekawe. Ze swoistym humorem zadaje nam pytania sprawdzające, zaczynamy więc słuchać aktywniej, aby dobrze wypaść.
Do Kruszynian ruszamy malowniczą trasą przez Bobiki. Upał.
W Krynkach kilka razy rytualnie objeżdżamy rondo! Obowiązkowo zliczamy wyjazdowe drogi! 12!
A 10 km dalej...
Kruszyniany! Tu więcej turystów. Imam opowiada licznej grupie o tatarskich rodzinach i obyczajach, goście dociekają, co z rytualnym zabijaniem byka?
W cieniu wysokich sosen spoczywają tatarscy potomkowie królewskich wojów. Kamienne nagrobki zajmują obszerną polanę. Bez zniczy! Nie oddaje się czci światłu - tylko Bogu.
Mizar - muzułmański cmentarz. Spacerując odczytujemy napisy i symbole.
Następnie kolejne smaki w klimatycznym, urokliwym, historycznym Zajeździe Tatarskim "Na końcu świata": cepeliny, pierogi, knysze, podpiwek, mięta.
Wszystko podane z sercem i troską o klienta, polecam dania i miejsce.
A o zmierzchu...
Nocleg w "Domu na krańcu świata" w Łapiczach nieopodal granicy białoruskiej, niedaleko Krynek. Uwielbiam takie miejsca, które mają swoją duszę, a ten gliniany dom ją ma.
Wyprawa rodzinna! Podlaski Szlak Tatarski!
Wyjeżdżamy o porannej porze, bocznym traktem przez Augustów - Lipsk - Sokółkę kierujemy się do Bohonik. Trasa pozbawiona tirów i innych karawan. Przyda się trochę wolnej przestrzeni - każdemu.
W meczecie słuchamy, długo dyskutujemy z imamem siedząc na wzorzystym dywanie.
Inność, odmienność, wiara, historia, dzieje, współczesność...
Wielość tematów.
Później...
Pierekaczewnik - tatarski smak i uzupełniająca historia, kórą chętnie opowiada Tatarka - w wolnej chwili podczas grabienia siana. Ciekawe. Ze swoistym humorem zadaje nam pytania sprawdzające, zaczynamy więc słuchać aktywniej, aby dobrze wypaść.
Do Kruszynian ruszamy malowniczą trasą przez Bobiki. Upał.
W Krynkach kilka razy rytualnie objeżdżamy rondo! Obowiązkowo zliczamy wyjazdowe drogi! 12!
A 10 km dalej...
Kruszyniany! Tu więcej turystów. Imam opowiada licznej grupie o tatarskich rodzinach i obyczajach, goście dociekają, co z rytualnym zabijaniem byka?
W cieniu wysokich sosen spoczywają tatarscy potomkowie królewskich wojów. Kamienne nagrobki zajmują obszerną polanę. Bez zniczy! Nie oddaje się czci światłu - tylko Bogu.
Mizar - muzułmański cmentarz. Spacerując odczytujemy napisy i symbole.
Następnie kolejne smaki w klimatycznym, urokliwym, historycznym Zajeździe Tatarskim "Na końcu świata": cepeliny, pierogi, knysze, podpiwek, mięta.
Wszystko podane z sercem i troską o klienta, polecam dania i miejsce.
A o zmierzchu...
Nocleg w "Domu na krańcu świata" w Łapiczach nieopodal granicy białoruskiej, niedaleko Krynek. Uwielbiam takie miejsca, które mają swoją duszę, a ten gliniany dom ją ma.
Będąc dzieckiem czasem zastanawiałam się - gdzie kończy się świat? Kiedy nie ma się świadomości kulistości Ziemi, wyobrażenia kilkulatka są bardzo różne. Moje były zbieżne z tym pejzażem, który zobaczyłam w Łapiczach. Poszliśmy na spacer, aby dojść na polski, wschodni kraniec.
Uroczo. To miejsce nas urzekło. Na pewno tu wrócimy.
środa, 21 maja 2014
Jak znaleźć dziś?
Majowe "slow life" w anielskim Przytulisku wedle mądrości "Wczoraj jest historią, jutro jest tajemnicą, a dziś jest darem".
Moje - dziś...
"Dziś jest darem..."
Budowa pieca i kuchni ogrodowej to już wspomnienia, bo... "Wczoraj jest historią..."
Mój Anioł Stróż strzeże Przytuliska od kilku miesięcy, ale dodatkowo opieką objął plenerową kuchnię, którą nazwałam "widzimiesie". Co to znaczy? To tajemny kod... z odrobiną humoru. Kuchnia jest na etapie "aranżu".
Moje - dziś...
"Dziś jest darem..."
Budowa pieca i kuchni ogrodowej to już wspomnienia, bo... "Wczoraj jest historią..."
Mój Anioł Stróż strzeże Przytuliska od kilku miesięcy, ale dodatkowo opieką objął plenerową kuchnię, którą nazwałam "widzimiesie". Co to znaczy? To tajemny kod... z odrobiną humoru. Kuchnia jest na etapie "aranżu".
Teraz nadszedł czas, aby anielski dzban był symbolem anielskich smaków. Zaczęłam poszukiwać potraw, które mogłyby nosić miano anielskich. Co z tego wyniknie? Zobaczymy, bo przecież "...jutro jest tajemnicą".
A dziś zaabsorbował nas samotny gość. Przybył niespodziewanie i przystanął na dachu. Klekotał, pozował i przyglądał się wszystkim. Spektakl trwał chyba z kwadrans.
Zaskoczony i zadziwiony był również Hero - podwórkowy gospodarz nie od dziś.
poniedziałek, 14 kwietnia 2014
Co nowego w Przytulisku?
Od maja ruszamy do działań, oto gotowe dwie propozycje na 5-6 godzin.
Zapraszamy grupy: klasowe, świetlicowe, rodzinne, urodzinowe...
Zapraszamy grupy: klasowe, świetlicowe, rodzinne, urodzinowe...
POKOCHAJ ANIOŁY
Gra terenowa
Poszukiwanie z animatorem anielskich śladów w lesie, w polu, sadzie i zagrodzie.
Wykonywanie rozmaitych zadań terenowych połączonych anielskimi
sentencjami.
Warsztaty rękodzielnicze
1.
Lepienie z gliny kafelka z aniołem metodą nakładkową
2.
Wiązanie ze szmatek Anioła Stróża
3.
Anielska uczta (nie tylko duchowa)
JAĆWIĘGI SĄ WŚRÓD NAS
Gra terenowa
Wyjazd z przewodnikiem terenowym do Osinek koło Suwałk,
poszukiwanie jaćwieskiego zamczyska, przejazd do Szwajcarii na cmentarzysko
kurhanowe, następnie zjazd do
Przytuliska w Węgielni na warsztaty rękodzielnicze. Wyprawa spowita
opowieściami o życiu i losach Jaćwieży.
Warsztaty w Suwalskim Przytulisku (podział grupy na zespoły)
1.
Sporządzanie jaćwieskiej strawy w kuchni
ogrodowej (podpłomyki, zupa)
2.
Lepienie z gliny jaćwieskiej miski metodą wałeczkową
3.
Tkanie bransolety lub zakładki na ramach
gobeliniarskich
Cena do ustalenia, zależna od programu i liczby uczestników.
piątek, 4 kwietnia 2014
Kreatywne szycie?
Sobota! To nasz kolejny weekend z rękodziełem, tym razem wyjazdowy. Dokąd? Niemczyn! To miejsce znam od kilku lat, najpierw pod okiem Natalki w Centrum Rękodzieła Ludowego odkrywałam tajniki papieru czerpanego, póżniej pochłonęło nas szkliwienie ceramicznych, własnoręcznie ulepionych, przeróżnych glinianych cudeniek, a teraz nadeszła pora na szycie "inaczej".
Zainspirował nas Patryk Chwastek. Tworzy stwory, cudaki, a nawet straszaki. To zdecydowanie szycie kreatywne, nieprzewidywalne, bez określonych form, reguł... ale z jedną podstawową zasadą - jest to szycie ręczne! A takie lubię.
Patryka krawiecka twórczość powiązana jest z malarstwem i teatrem, jego nietypowe wizje wyłaniają się z jego artystycznej duszy i wykształcenia. (Jeśli chcesz, zapoznaj się z magicznym koniem https://www.youtube.com/watch?v=VsgwwZwmA-4, a więcej na patrykchwastek.blogspot.com)
Bardzo ciekawa byłam zajęć i spotkania z "chwastkowym" rękodziełem. To również moje kolejne spotkanie z art recyklingiem... Taśmy, tkaniny, guziki, kłębki, akcesoria z kufra i śmietnika znajdują zastosowanie, a nadawnie nowego życia "odpadom" to przecież wielka frajda.
To pierwsze moje działania. Uszyty smok w animacji? Tak, porusza głową i chodzi chyba do tyłu.
Bogusia stworzyła bardziej stabilnego, ale zadziornego kurczaka, który po kilku godzinach doczekał się przeróżnych wcieleń i zaprzyjaźnił się z pocieszną żabą.
Dzień kreatywnego szycia zwieńczyłam szpulkowym aniołem z ptaszkiem.
- Nie mogło być inaczej - skwitowała Bogusia.
Ciąg dalszy tworzymy już w przytuliskowej galerii, tradycyjne ręczne szycie wcale nie musi być tradycyjnie nudne, ale o tym innym razem.
To pierwsze moje działania. Uszyty smok w animacji? Tak, porusza głową i chodzi chyba do tyłu.
Bogusia stworzyła bardziej stabilnego, ale zadziornego kurczaka, który po kilku godzinach doczekał się przeróżnych wcieleń i zaprzyjaźnił się z pocieszną żabą.
Dzień kreatywnego szycia zwieńczyłam szpulkowym aniołem z ptaszkiem.
- Nie mogło być inaczej - skwitowała Bogusia.
Ciąg dalszy tworzymy już w przytuliskowej galerii, tradycyjne ręczne szycie wcale nie musi być tradycyjnie nudne, ale o tym innym razem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)