Wielkanoc jest świętem bogatym w obrzędy kościelne,
znaczące są również zwyczaje, które zwiastują radość życia.
Zróbmy porządki wiosenne, czyli wielkanocne abecadło!
A - alleluja, wychwalajmy Pana, radujmy się ze Zmartwychwstania
B - baranek, niech zawita na świątecznym stole, symbol nie tylko wolności
C - cebulnik, tradycyjna farba, pomalujmy kilka jajek na rudości wszelakie
D - dzwony milkną w Wielki Czwartek do Wielkanocy
E - Eucharystia, którą Chrystus ustanowił w Wielki Czwartek
F - fioletowe, postne szaty w święta kapłani zamieniają na złote
G - Grób Pański przystrajany jest w Wielki Piątek, są straże przy grobie
H - hura!!! Idą święta!
I - igła, pszczeli wosk, gotowane jajko, cebulnik i pisanka gotowa
J - jajko symbol życia, podczas śniadania dzielimy się nim z bliskimi
K - kraszanka to malowane jajko bez wzorów, najlepsze do zabaw
L - lany poniedziałek, śmigus - dyngus, woda zapewnia nam zdrowie
Ł - łamanie głowy: zakupy, pichcenie, porządki, symbole - jak żyć?
M - mazurki, tradycyjne ciasto, kolorowe, pachnące kokosem i ...
N - niedzielne śniadanie: obrus, święconka, palma, jajka... i MY
O - owijanki, gotowane jajka owijane sitowiem lub sznurkiem
P - "poświęconka" - koszyk z pobłogosławionymi potrawami
R - rezurekcja, poranna Msza Święta: dzwony, procesja...
S - skorupki ze święconych jajek mają szczególną moc
Ś - śmigus - dyngus, śmigać witką, dyngus - wykupić się
T - turlanie pisanek to zabawa wielkanocna, kto wygra?
U - ukrzyżowanie i męka Chrystusa dla zbawienia świata
W - "wybitki" - uderzanie jajkami czubek w czubek, zabawa
Z - Zmartwychwstanie Chrystusa, Alleluja!
Ż - życzę Wszystkim Radości Życia
wtorek, 3 kwietnia 2012
poniedziałek, 2 kwietnia 2012
Jak lżej żyć?
Wiele myśli pokutnych pojawia się w Wielkim Tygodniu,
wiele sentencji wielkopostnych Misterium Pańskie zawiera ,
ale czasem myśli w gawędach zebrane zostają na jeszcze dłużej...
Gawęda kiedyś zasłyszana
fot. T. Kolter
wiele sentencji wielkopostnych Misterium Pańskie zawiera ,
ale czasem myśli w gawędach zebrane zostają na jeszcze dłużej...
Gawęda kiedyś zasłyszana
Dawno temu, a może nie tak dawno, żył pewien Człowiek, który często narzekał na swój los, wiele cierpień miał za sobą, a i w życiu codziennym zmagać się musiał z wieloma niepowodzeniami. Ciężko było żyć, ciężko było dźwigać krzyż. Obserwował Człowieka jego Anioł Stróż. Postanowił razu pewnego Mu pomóc.
- Chodź ze mną - powiedział i ruszył po schodach, w górę. Szli długo, powoli, w ciszy i skupieniu aż znależli się na poddaszu. Strych był wypełniony przeróżnymi krzyżami, było ich wiele.
- Skoro twój krzyż jest Tobie za ciężki - przemówił po raz drugi Anioł - wybierz sobie inny.
Rozejrzał się wokół Człowiek, wziął piękny, pozłacany, wielce ozdobny krzyż i odszedł. Ale w życiu łatwiej nie było. Po pewnym czasie, po wielu trudach Człowiek wspiął się na strych i rzekł do Anioła.
- Nie daję rady dźwigać tego krzyża, ozdoby uciskają mi plecy, żyć jest nielekko, sił mi braknie.
Anioł pozwolił zamienić krzyż. Tym razem Człowiek odszedł z żeliwnym odlewem, ale ten krzyż okazał się zbyt ciężki. Po krótkim czasie cierpiący znów wrócił na poddasze. Anioł był cierpliwy, pozwolił na kolejną zmianę i to niejedną.
Człowiek narzekał nieustannie na swój los, aż razu pewnego, przy ponownej zamianie postanowił dokładniej przyjrzeć się krzyżom i zauważył, że pod ścianą stoi zwyczajny krzyż, który z pozoru nie rzucał się w oczy, ale miał w sobie jakieś tajemne piękno. Człowiek zdecydowanie podszedł i ujął go, ułożył wygodnie na barku... Odchodząc usłyszał głos Anioła.
- Czy wiesz, że to Twój krzyż, który zostawiłeś w dniu, w którym przyszedłeś ze mną tu po raz pierwszy?
Pomyślał chwilę Człowiek i odszedł... Kroczył odtąd przez życie radośniej.
P.S. Mój krzyż ma suwalską moc i prosty przekaz, drewniany jest, z promieniami pośród ramion i półksiężycem u dołu, symbole dnia i nocy, blask słońca i światło księżyca są ze mną, niezależnie od tego jak toczy się los.
fot. T. Kolter
niedziela, 1 kwietnia 2012
Po co psoty kwietniowe?
Na Prima Aprilis nie wierz, bo się omylisz!
Dzień żartów, figli, oszukiwania, kłamstw, psikusów,
Dzień wesołych dokuczliwości, radosnych psot,
Dzień nieprawdopodobnych łgarstw, zwodzenia,
Dzień wyśmiewania i bezkarnego dowcipkowania,
Dzień podawania wierutnych bredni za prawdę,
Dzień wystrychiwania innych na dudka,
Dzień nadużycia ludzkiego zaufania -
uciesznymi komedyjami...
Dzień, w którym nie wypada planować ważnych spraw,
Dzień, w którym nie powinno się być łatwowiernym.
A może warto czasem postawić świat na głowie?
I niech to będzie dzień zasady - śmiech to zdrowie!
Dzień żartów, figli, oszukiwania, kłamstw, psikusów,
Dzień wesołych dokuczliwości, radosnych psot,
Dzień nieprawdopodobnych łgarstw, zwodzenia,
Dzień wyśmiewania i bezkarnego dowcipkowania,
Dzień podawania wierutnych bredni za prawdę,
Dzień wystrychiwania innych na dudka,
Dzień nadużycia ludzkiego zaufania -
uciesznymi komedyjami...
Dzień, w którym nie wypada planować ważnych spraw,
Dzień, w którym nie powinno się być łatwowiernym.
A może warto czasem postawić świat na głowie?
I niech to będzie dzień zasady - śmiech to zdrowie!
P.S. Aż trudno uwierzyć, że primaaprilisowa tradycja wzięła się z bardzo odległych czasów, kiedy to grecka bogini poszukująca córki nasłuchiwała jej odgłosów, jednak echo ją zawiodło, oszukana została także rzymska bogini Ceres, a wszystko to działo się na początku kwietnia. Rzymianie postanowili czcić Ceres oddając się radosnym uciechom i figlom - 1 kwietnia. Wychodzili na ulice poprzebierani, mężczyźni często zakłdali peruki i ubrania kobiet, żartom i zabawie nie było końca.
A zatem dziś można zwodzić nie tylko mową, ale i uczynkiem. I pomysleć, że w sumie to wszystko za sprawą - echa! A póki co, wyślę kogoś do sklepu po słowicze mleko!
piątek, 30 marca 2012
Któż nie zna Wigier?
Dawna wyspa, na której być może dwaj pustelnicy ukrywali się,
w zgodzie z dzikimi zwierzętami w puszczańskiej ostoi żyjąc.
Dawne wzgórze, na którym sam Jagiełło strudzony drogą wypoczywał,
a królewski orszak po udanych łowach uciechom i biesiadom oddawał się.
Dawne miejsce kamedulskiej egzystencji; pracy, modlitwy, kontemplacji,
żywot pustelniczy niektórzy wiedli, postom i surowym regułom oddawszy się.
Podziemia w kryptach przeróżne, odwieczne tajemnice skrywają,
a nisze pozostałe prochy po umarłych zakonnikach dumnie przechowują.
Okalające wody wigierskie legendarną rybę - sieję w swą odchłań przyjęły,
a licho diabelskie nad klasztorem krąży - przez kamedułów oszukane.
Zakątek, z którym na wieki związał się papież Jan Paweł II,
szlak kamienny - JP2, wędrowcom na dziś i na przyszłość znacząc.
Wigry - któż ich nie zna?
Wzgórze - symbol naszych dziejów nad suwalską ziemią dominujące.
w zgodzie z dzikimi zwierzętami w puszczańskiej ostoi żyjąc.
Dawne wzgórze, na którym sam Jagiełło strudzony drogą wypoczywał,
a królewski orszak po udanych łowach uciechom i biesiadom oddawał się.
Dawne miejsce kamedulskiej egzystencji; pracy, modlitwy, kontemplacji,
żywot pustelniczy niektórzy wiedli, postom i surowym regułom oddawszy się.
Podziemia w kryptach przeróżne, odwieczne tajemnice skrywają,
a nisze pozostałe prochy po umarłych zakonnikach dumnie przechowują.
Okalające wody wigierskie legendarną rybę - sieję w swą odchłań przyjęły,
a licho diabelskie nad klasztorem krąży - przez kamedułów oszukane.
Zakątek, z którym na wieki związał się papież Jan Paweł II,
szlak kamienny - JP2, wędrowcom na dziś i na przyszłość znacząc.
Wigry - któż ich nie zna?
Wzgórze - symbol naszych dziejów nad suwalską ziemią dominujące.
Dziś na półwyspie wigierskim smutno, nie można dopatrzeć się żadnej zieloności, należałoby chyba zastosować obliczenia jednego z krasnali, kronikarza Koszałka-Opałka, aby stwierdzić - kiedy tu wiosna zawita. Jeszcze jezioro miejscami skute lodem, kry gdzieniegdzie piętrzą się popędzane wiatrem. Brzegi nagie, z resztkami popielatych trzcin i powalonymi fragmentami konarów. Pusta przystań, na papieskie rejsy też jeszcze nie woła. Pusty parking - bez tradycyjnych straganów, na których zawsze wszelkie rozmaitości można kupić. Pusty ogród pani Tereski Biziewskiej, która w sezonie swoimi pierogami wszystkich zachwyca. Pusty taras górny i dolny - nie ma plakatów o planowanych wydarzeniach, koncertach, wystawach. Smutno i zimno. Na jednych z drzwi widnieje czytelne logo - ciekawe, a pod nim napis: Dom Pracy Twórczej w Likwidacji. Jest też jeszcze zaznaczone biuro z nazwiskiem ważnego stanowiska: Dyrektora - Likwidatora. Zamyka się zatem kolejna karta historii z Wigrami związana. Zamyka się, ale i otwiera - inna, czy lepsza? Czas pokaże.
W sumie, wszystkich przybywających z daleka i bardzo daleka do pokamedulskiego klasztoru, nie interesował gospodarz czy zarządzający obiektem, każdy bowiem skupiał się na pięknie okolicy wigierskiej i na ważności sakralnej, historycznej i architektonicznej zabytku - perły Suwalszczyzny.
A my stąd, z bliska - dbajmy o nią, to nasze dziedzictwo.
środa, 28 marca 2012
Czym nasyci Sejneńszczyzna?
każdy wiosny promyk na manowce woła
każdy powiew ciepła na bezdroża goni
każda chwila od losu pożyczona wałęsać chce
a dusza pragnie po zimie, po poście sytości
Czym Sejneńszczyzna może nasycić?
poranne rosy o świcie uzdrowią
zamglone wody o zmroku jasność na czoło wniosą
meandry Marychy romantyzmem omotają
Czarna Hańcza z ważkami po łąkach oprowadzi
muzyczny wielogłos wspomnienia poruszy
mieszanka kultur o niezależności przypomni
tygiel smaków zmysły wszystkie obudzi
senność pagórków serce spustoszone ukoi
Miłosza wers nad horyzont wyniesie
klangor myśli do lotów wyższych zaprosi
Madonna podziękowań i próśb wysłucha
a pięknem zostanie to, o czym się milczałoP.S. Madonnę Sejneńską sfotografował Marek Wasilewski.
niedziela, 5 lutego 2012
A czy anioły...
a czy anioły...
czytają moje myśli zamyślone
plączą z jawą sny nieskończone
śledzą trudy rozumu utrudzonego
widzą chwile dnia codziennego
dotykają troski zatroskanej
patrzą na marzenia utkane
czują moje drgnienia radosne
śpiewają frazy nie tylko miłosne
idą moim śladem, a może znaczą szlak
płaczą, czy skrzydłami klaszczą
a może tylko nad duszą czuwają
- Tylko?
sobota, 4 lutego 2012
Czy łyżka ma duszę?
Niespodziewanie zdarzyło się, że po raz kolejny miałam okazję "otworzyć podlaskie wrota". Tym razem trafiłam do pracowni wyrobu łyżek. Chyba jedyny w tym regionie łyżkarz mieszka we wsi Zamczysk, to pan Mieczysław Baranowski. Trafić tam łatwo, bo od Czarnej Białostockiej Szlak Rękodzieła Ludowego jest oznakowany doskonale. Ciekawi ludzie, unikatowe zawody: kowal - artysta, garncarze...
Kawałek drewna, odpowiednie narzędzia, zręczne ręce i zaczynają się czary.
Po kilku minutach wyłania się zgrabny kształt łyżki.
A w przydomowym sklepiku łyżkarza czekają wcześniej wykonane czerpaki, widelce, warząchwie, miski, dłubanki.... Wszystkie z duszą...
Nie jedno dzieło przyjechało ze mną do Przytuliska, bo tradycja chyba też jest kobietą.
Nie jedno dzieło przyjechało ze mną do Przytuliska, bo tradycja chyba też jest kobietą.
Subskrybuj:
Posty (Atom)