Mijały lata...
Potem proza życia narzuciła inne priorytety. Codzienność wielu wyborów.
Mijały miesiące ...
Następnie zrozumiałam, że nie na wszystkie pytania należy odpowiadać. Prawo na niedoskonałość.
Mijały dni...
Czasami jednak bywa tak, że to czego szukamy daleko jest blisko nas. Zrozumienie radosne.
Mijały chwile...
Odkrycie mego początku świata nastąpiło niespodziewanie...
W okolicach Wiżajn byłam wiele razy. Znałam tu wiele miejsc. Pewnego dnia dotarłam do Stankun, wsi położonej za jeziorem Wiżajny. Kiedy staniesz na skrzyżowaniu dróg na wyniesieniu, zrównujesz się z wysokością Góry Rowelskiej, którą akcentują wiatraki. Widzisz w niecce wiżajńskie wody okolone trzcinami i siedliskami z kościelnym wzgórzem. Stankuny obejmują północny plos jeziora Wiżajny i zdawałoby się, że zupełnie od niechcenia ocierają się o litewską granicę. Pas graniczny przebiega tuż przy gospodarskich podwórzach, a napotykając na Jezioro Dunajewo przecina go wzdłuż tworząc na mapie krzywą. Stankunowski cypel wysunięty najdalej na północ Suwalszczyzny! Mój biegun!
Zostałam tu na dłużej...
Poznałam ludzi, stąd. Dla nich ta ziemia też jest początkiem, ich świata!
Na wodzie boje, nad brzegiem stado cieląt, pas graniczny ledwo widoczny wśród traw i ziół, na wzgórzu owce upodobniające się do szarych kamieni, których tu pełno. To Polska właśnie...
Wysokie drzewa, wiele siwych brzóz, omszałe pnie, równowaga między warstwami zgodna z naturą wisztynieckiego parku. To już Litwa...
Sąsiedztwo spięte jeziorem i wzgórzem dunajewskim.
Stróż Wędrówek
0 komentarze:
Prześlij komentarz