Moje kolejne spotkanie z tkactwem. Moje chodnikowe wariacje. Mój wytkany adwentowy czas.
Dwa chodniki zdjęte z krosien, jeszcze połączone osnową, za chwilę je przetnę i powiążę frędzle. Mój pierwszy chodnik jest tradycyjnym pasiakiem, drugi przetykałam długo i mozolnie, jest barwny i radosny.
Już wiem, że w wątku może być wiele inwencji autora. Każdy tka swoimi kolorami i podąża z czółenkiem swoją ścieżką.
Czy będę dalej malować nicią i skrawkami materiałów?
Nasza mistrzyni - Sabinka Knoch ma wiele planów, przyznam, bardzo ambitnych, ale dywany dwuosnowowe, albo suwalskie sejpaki są dla mnie narazie odległą bajką.
ps
Oldze dziękuję za upamiętnienie wytkanych chwil :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz