I plener "Gliniane pogaduchy w Przytulisku" prowadził ceramik z Litwy - Arturas Matonis. Wena jeszcze unosi się nad moim siedliskiem. Wśród wielu działań na plan pierwszy wyłoniło się wypalanie w piecu jamowym. Wrażeń opisać się nie da, trzeba je po prostu przeżyć. Teraz już wiem, że wypalanie gliny to nie jedna lub kilka ulotnych chwil, a wiele godzin magii, tysiące minut czaru ognia i nie zliczone sekundy tajemniczego oczekiwania - co kryje żar.
rys. Arturas Matonis - Dom pod Aniołem, Węgielnia 6
1 komentarze:
I to wypalanie bez specjalnego pieca bomba :)
Prześlij komentarz