czwartek, 2 grudnia 2010

Gdzie słuchać można wiatru w kominie?

Pada śnieg, puszysty, biały.
To Aniołowie w niebie na święta sprzątają, na ziemię wymiecione śnieżynki powoli lecą tworząc srebrzysty dywan. A my zziębnięci szukamy przytulnego kąta.
Często siadam na ciepłym murku u Krysi w Bilwinowie. To dobre miejsce na pogaduchy przy miętowej herbacie. Umilkł już koncert świerszczy, teraz wiatr świszcze w kominie. Siedlisko Łukaszewiczów to nie tylko miejsce na  posieduchy, bo jak mus to rękawy do roboty też zakasać trzeba. 

W chlebowym piecu Krysia piecze niepowtarzalne soczewiaki. Ocaliła je przed zapomnieniem. Soczewiaki nazwał ktoś jedzeniem biednych. Tak, była onegdaj na suwalskiej ziemi bieda. Klimat surowy, ziemie słabe, ludzie zasiewali dużo żyta - na chleb, wiele grochu i soczewicy - do nakarmienia dziatwy, do tego niezbędne było poletko ziemniaków, zagon ogórków i kapusty - na zakiszenie. Zimą było wszystko w składówce pod ręką. Zdrowe, energetyczne, kaloryczne jedzenie, ale takie jest najlepsze na "biegunie zimna". W kuchni królowały ziemniaki we wszelkich postaciach: kiszki, baby ziemniaczane, bliny, kartacze i soczewiaki.

Do soczewiaków Krysia radzi gotować ziemniaki w mundurkach, wtedy mają więcej "kleju". Później po zdjęciu obierek należy je przemleć i dodać odrobinę mąki. Z ciasta, jak na kopytka, formujemy w dłoni placek, na który nakładamy farsz i zawijamy robiąc płaski kotlecik. Robota idzie szybko, bo soczewicę Krysia zawsze gotuje wcześniej i dodaje do niej zioła, i inne przyprawy. Farsz pachnie podsmażaną cebulką. A w piecu chlebowym dopalają się jeszcze ostatnie drwa.

Umorusana po łokcie w mące i kartofli, opowiadam Krysi o swojej ostatniej wyprawie na Łotwę. Odkryłam tam wiele uroczych miejsc, ale dziś bohaterem pogaduch staje się piec, a właściwie piece w pałacu carycy Katarzyny II w Rundale (ok. 30 km przed Rygą).
W każdej komancie przystawałam jak wryta i z zachwytem patrzyłam na dzieła zduna. Sala biała, złota, różana, balowa, każda ma swój klimat, kolor, ozdoby, rzeźby, ale dla mnie najcudniejszym akcentem komnat, były ogromne, kaflowe piece. Takiej ceramiki jeszcze nie widziałam. Każda kafla jest obrazkiem,  na białym tle - niebieskie scenki: nad rzeką, w ogrodzie, na łące...



- A mój piec jest zielony i też ładny - dodaje Krysia - wsuwając do nagrzanej niszy blachy z soczewiakami.
-  Ładny, ładny i muzykalny, bo słychać wiatr w kominie - dodałam.
 To już zimowy koncert.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
Free Flash TemplatesRiad In FezFree joomla templatesAgence Web MarocMusic Videos OnlineFree Website templateswww.seodesign.usFree Wordpress Themeswww.freethemes4all.comFree Blog TemplatesLast NewsFree CMS TemplatesFree CSS TemplatesSoccer Videos OnlineFree Wordpress ThemesFree CSS Templates Dreamweaver