Od zawsze mam wielki sentyment do Niemna. Najczęściej (do tej pory) podziwiałam przełomy tej zamaszystej rzeki w okolicach Kowna! Ale sprawdziło się powiedzenie o nieznanych nam wyrokach niebios.
Po krótkim czasie dane mi było powrócić do Grodna. Już nie ujrzałam jesiennym złotem obsypanych brzóz ani skarpy nadniemeńskiej spiętej zielonościami, nie szkodzi. Najpiękniejszy fragment Grodna, z wiekowymi zamkami na skarpie, zimą ma również swój znaczący wydźwięk.
Nieopodal zamków, nad Niemnem, znajduje się z dwunastego wieku cerkiew. Każdy zabytek z tak odległych czasów ma swoją długą i zawiłą, ale ciekawą historię.
Warto wracać do takich miejsc, bo za każdym razem odkryć można coś zupełnie nowego. Ściana frontowa cerkwi to połączone dwie części, murowana i drewniana, dwa życia, a opowieści zdecydowanie więcej.
Gratka dla historyków? Nie tylko, przewodnik - pasjonata wskaże wszelkie tajemne detale. Znaki oryginalne na cegłach, zaprawę z dodatkiem jajek... Śmiałą myśl techniczną z dzbanami w grubych murach, spełniających rolę akustyczną i grzewczą... Ikony...
Wiem, w Grodnie zakochało się już wielu.
0 komentarze:
Prześlij komentarz