8 lipca 2013, poniedziałek
Dokupiłam jeszcze 30 cegieł, aby podwyższyć komin. W sumie nie licząc szamotu zainstalowaliśmy 330 cegieł - pełnych, czerwonych.
Wokół są wysokie drzewa, ogród położony jest w dolinie, a zaplanowany jest dobry ciąg w piecu. Inaczej być nie może!
Majster obiecał mi dziś wypiek chleba, a że z niejednego pieca chleb jadł, to i rozczyn umiał nastawić. Od soboty "zakwas chodzi" - powiada.
Pierwszy wypiek organizujemy w dochówce, bo piec chlebowy będziemy osuszać paląc w nim kilka razy jeszcze.
Układając kamienną mozaikę na murku czuliśmy zapach chleba i tataraku, który położylismy na dno blachy.
Pamiętaliśmy również o dobrym humorze w czasie mieszenia. Znak krzyża - to babcina tradycja, też ważna!
Z duszą na ramieniu czekaliśmy na grzewcze i smakowe efekty. A po godzinie wielka radość.
Nikt nie przejmował się przypieczoną skórką, bo amatorów na nią było kilku. Udało się! Jutro ciąg dalszy tynkowania gliną i ... cdn
poniedziałek, 8 lipca 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz