Piątek, 30.10, wieczór, moja grupa nieformalna gotowa do świątecznych przeżyć! Jedziemy do Raczek, do GOKu na zaduszkowe spotkanie "Raczki Nocą". Zapowiedź koncertu intrygowała mnie od tygodnia! Zespół SuSz składa się z ciekawych, znanych mi ludzi, jak brzmią w nowej "suszowej" formacji - warto posłuchać!
Przed 20tą jesteśmy w Raczkach! Rynek objęty cichym wieczorem, nad Rospudą snuje się mgła, wielu przechodniów podąża w tym samym kierunku. W mroku nieopodal kryją się pacowskie dobra, ale dziś z cienia dowspudzkich dziejów ma wyłonić się historia Raczek. Zaciekawiona wielce jestem archiwalnymi zdjęciami.
W sali półmrok, wyciszeni słuchacze w blasku świec gaworzą, my również wtapiamy się w klimat. Słowo zapowiadające, proste, ale od serca. Tak może mówić tylko pomysłodawca, uwielbiam taką zwyczajność. Pierwsze dźwięki koncertu, klarnet w roli głównej. Za chwilę głos Moniki Rudowicz i słowa, słowa ważne, nasycone, myśli krótkie, treściwe. Skupienie wokalistki łączy się z moim, z naszym.
Moje ulotne wrażenia dopełniane są wizualizacją dziejów. Stare zdjęcia i te z Raczek i te z moich albumów pokazują zawsze niepowtarzalne sekundy. Nie tylko na ekranie pojawia się historia naszej egzystencji, ale i w myślach, w pamięci. Patrząc na utrwalone momenty na starych fotografiach wchodzę w te chwile... na podwórze, do kościoła, do chałupy, na pogrzeb... do ludzi... Może już ich nie ma? A jednak zaprosili mnie do siebie... Muzyka niezwyczajna, SuSz nieoczywisty, godzina niebywała, Raczki nocą klimatyczne! Zmysły pobudzone.
PAMIĘĆ - wyszła na plan pierwszy.
Tłem do dzisiejszego, zaduszkowego wspomnienia...
są miniaturowe, woskowe, muzyczne aniołki - świeczki.
Tłem do dzisiejszego, zaduszkowego wspomnienia...
są miniaturowe, woskowe, muzyczne aniołki - świeczki.
0 komentarze:
Prześlij komentarz